Świętowanie może zakończyć się na… stole operacyjnym
Lekarz: Przy wielkanocnym stole „puszczają nam hamulce”. Najczęściej słyszę coś takiego: „Panie doktorze, przecież Wielkanoc jest tylko raz w roku” – mówi dr Dariusz Lupa, kierownik Pracowni Endoskopii Przewodu Pokarmowego Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.
„Lądują” u nas pacjenci, których po prostu zgubiła łapczywość. Była już biała kiełbasa, którą musieliśmy wyciągać z przełyku chorego, jakieś kęsy, które nie zostały pogryzione właściwie. Raz mieliśmy sytuację, że trzeba było połowę jajka poszatkować i spowodować, żeby przemieściło się do żołądka pacjenta – opowiada internista.
Lekarze przestrzegają przed obfitymi posiłkami w późnym godzinach nocnych. To bardzo zły pomysł, gdyż organizm będzie intensywnie pracował nad trawieniem tego pokarmu i czeka nas kiepski jakościowo sen albo problemy z snem. Apeluję także o umiar, jeśli chodzi o picie alkoholu. Funkcjonuje taki mit, że alkohol ułatwia trawienie. To bzdura. Alkohol spożywany w nadmiernych ilościach powoduje zahamowanie pracy trzustki – wyjaśnia dr Lupa.
Jeśli będzie to tylko kawałek czegoś pysznego i kieliszek wina to nic złego nie powinno się wydarzyć. Jeśli przesadzimy i tych pyszności będzie zdecydowanie za wiele, może to doprowadzić do poważnych konsekwencji z zapaleniem trzustki czy ostrym zapaleniem żołądka na czele. Pacjent wtedy cierpi, ma silne bóle brzucha, do tego wymioty, biegunka, osłabienie.
Nasze babcie nas zawsze przestrzegały, żeby jeść powoli, uważnie, nie rozmawiać przy stole. Miały rację. Bywa, że niektórym „puszczają hamulce” przy zastawionym świątecznym stole. Efekty? Pacjenci z cukrzycą, którzy postanowili zerwać z zasadami żywienia towarzyszącymi ich chorobie, a następnie trafili do szpitala. Osoby, które cierpią z powodu schorzeń układu pokarmowego i powinny przestrzegać odpowiedniej diety, ale w czasie świątecznym postanowiły „odpuścić” i zjeść to, na co tylko mają ochotę – relacjonuje dr Dariusz Lupa.