Gdy zamknięte zostały gabinety stomatologiczne, dwie młode lekarki dentystki nie zwlekając zgłosiły się do Szpitala w Knurowie, aby wspomóc pracujące tam służby medyczne. Teraz znalazły się na pierwszej linii frontu – pobierają wymazy do testów na obecność koronawirusa. Aleksandra Kasprzak i Kinga Haponik-Masarczyk mają w sobie moc energii i chcą pomagać, bo – jak mówią – lubią to i daje im to satysfakcję.
– Myślę, że rozsądne jest bać się w takiej sytuacji. Na co dzień staram się jednak o tym nie myśleć. Uważam, że jeśli odpowiednio się zabezpieczymy, to nic nam nie grozi – wyjaśnia dr Kinga Haponik-Masarczyk, gdy pytamy ją, czy się nie boi.
Takie pytanie musiało zostać postawione. Kilka dni temu w Zawierciu zmarła pielęgniarka, która zaraziła się w szpitalu COVID-19. Kolejna osoba związana ze służbą zdrowia, która straciła życie w wyniku zakażenia.
Lekarze w szpitalach są jak żołnierze wysłani do walki. Niestety, armia ta nie jest odpowiednio liczna – problemy kadrowe wiążą się m.in. z dotychczasowym systemem pracy służb medycznych w kilku szpitalach jednocześnie, a także z chorobami (w tym z zakażeniem koronawirusem) lekarzy i pielęgniarek. Dlatego do pomocy przyda się każda dodatkowa para rąk, która zna choćby podstawy tego zawodu.
Aleksandra Kasprzak i Kinga Haponik-Masarczyk mają 24 lata. Jakiś czas temu wykonały telefon do Szpitala w Knurowie z pytaniem, czy nie przyda się ich pomoc. Przydała się. Młode dentystki stażystki wykonują między innymi taką pracę, jaką na co dzień powierza się pielęgniarkom. Jak dotąd do ich zadań należało pobieranie krwi, rozdawanie leków czy dowożenie pacjentów na badania. Pracowały też na Izbie Przyjęć, między innymi przy wstępnym klasyfikowaniu pacjentów. Jeśli zaistniało podejrzenie, że pacjent jest chory na COVID-19, kierowały go do izolatorium i towarzyszyły do momentu postawienia diagnozy.
Wkrótce rozpoczną pracę na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem – przy pobieraniu wymazów. To praca obarczona dużym ryzykiem. Pytamy więc, czy wolontariuszki nie żałują swojej decyzji.
– Nie. Zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że tak może wyglądać nasza praca. Nie jest to dla nas problem – mówi dr Aleksandra Kasprzak.
– Absolutnie nie żałuję. Jeśli moja pomoc jest potrzebna, to nie będę tego żałować – dodaje dr Kinga Haponik-Masarczyk.
Podejmując tak trudną decyzję, otrzymały ogromne wsparcie swojego otoczenia.
– Znajomi mówią, że to jest bardzo odważna decyzja. Wspierają nas w tym i mówią, że są z nas dumni – przyznaje dr Haponik-Masarczyk.
O młodych dentystkach zrobiło się głośno m.in. za sprawą wywiadu, jaki udzieliły telewizji śniadaniowej. Na filmie widać pełne energii, młode, odważne dziewczyny. Co chciałyby powiedzieć innym lekarzom, którzy zastanawiają się nad tym, czy ruszyć na pomoc szpitalom, znajdującym się obecnie w trudnej sytuacji kadrowej?
– To jest decyzja, którą każdy powinien podjąć samodzielnie. Ja mam ten komfort, że nie mieszkam z nikim, o kogo musiałabym się martwić. Było mi zatem stosunkowo łatwo tak postąpić, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje się w innej sytuacji życiowej – mówi dr Aleksandra Kasprzak.
Podobnego zdania jest jej koleżanka, która również podkreśla, że nie zamierza nikogo namawiać.
– Jeśli ktoś ma taką możliwość, to warto zapytać w okolicy, czy gdzieś ta pomoc jest potrzebna. Można też zgłosić się do wojewody, który apelował do środowiska medycznego o wolontariuszy – dodaje na koniec.
Zgłoszenia o gotowości do podjęcia pracy przy bezpośrednim zwalczaniu epidemii koronawirusa należy kierować do Wydziału Zdrowia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego na adres mailowy [email protected]. Pisząc na ten adres lub dzwoniąc pod numer telefonu 32 20 77 455, osoby gotowe podjąć pracę przy bezpośrednim zwalczaniu epidemii zakażeń wirusem SARS-CoV-2 mogą również uzyskać dodatkowe informacje na ten temat.
– Bardzo liczymy na pozytywny odzew ze strony środowiska medycznego. Sytuacja, w jakiej się obecnie znajdujemy jest bezprecedensowa, a wspólne działania na rzecz zwalczania groźnego wirusa są teraz szczególnie istotne – podkreślał w wystosowanym w kwietniu apelu wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.