W niedzielę, 7 sierpnia minęła kolejna rocznica śmierci Johna Baildona, postaci niezwykle zasłużonej dla Gliwic i rozwoju Górnego Śląska. Nazywany ojcem współczesnego hutnictwa żelaza.
Na Śląsk, najpierw do Tarnowskich Gór zaprosił go wiosną 1793 roku Friedrich Wilhelm von Reden. Mimo młodego wieku powierzono 21-latkowi stanowisko doradcy technicznego przy budowie Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach. Główne zadanie Baildona polegało na nadzorowaniu budowy wielkiego pieca hutniczego opalanego koksem. Zbudowany przez Baildona, według planów Abtsa, wielki piec był pierwszym tego typu obiektem w Europie. Po raz pierwszy otrzymano z niego surówkę 10 listopada 1796 roku.
Baildon osiedlił się na stałe w Gliwicach, żeniąc się w 1804 roku z młodszą o 12 lat córką bogatego włoskiego kupca Heleną Galli. Młoda para zamieszkała w kamienicy przy gliwickim rynku. Mieli siedmioro dzieci, pięciu synów i dwie córki.
W 1846 roku John Baildon zmarł mając 74 lata. Został pochowany na Cmentarzu Hutniczym w Gliwicach przy ulicy Robotniczej.
Postać Baildona została także upamiętniona w Gliwicach w inny sposób. Nazwiskiem Szkota nazwano utworzone w 2018 roku osiedle. Obejmuje tereny przed i za torami, różniące się historią, architekturą i innymi niepowtarzalnymi atutami. Spaja je hutnicza przeszłość.