Czy teatr potrafi jeszcze mówić do nastolatków? A jeżeli potrafi to jakim językiem? Czy trzeba się mizdrzyć albo tylko rozbawiać? Czy może scena ma być wypełniona elektroniką i nowymi mediami? A może trzeba prościej i bez kombinowania… Okaże się 15, 16, 17 i 18 października.
„Nina i Paul” to nasz pierwszy spektakl w Teatrze Miejskim w Gliwicach dla nastolatków. I od razu przyjęty bardzo entuzjastycznie, zarówno przez młodych jak tez przez dorosłych widzów. Recenzenci wprost prześcigają się w wymienianiu walorów przedstawienia, chwaląc zarówno twórców jak też samych aktorów. Wielu podkreślają właśnie jego prostą, subtelną, ale bardzo emocjonalną formę.
Nie mam odwagi…
Pamiętacie swoje pierwsze miłości, zawstydzenia, moment, kiedy mając te „naście” lat zaczynaliście odkrywać w sobie nowe zestawy emocji? Pojawiła się nowa koleżanka czy kolega, od których nie mogliśmy oderwać oczu, o których nie mogliśmy przestać myśleć. I niby na zewnątrz nie dzieje się nic, ale w głowie…istna burza, huragan. Rwane zdania, pytania, wzburzenia i zachwyty. I wszystko to naraz. A przy tym wielki lęk, żeby się odezwać, zagadać, nawiązać kontakt. Chyba nikogo z Was to nie ominęło.
Nina i Paul to w zasadzie prosta historia – jeden dzień – z życia dwójki tytułowych bohaterów. Ostatni dzień roku szkolnego, pierwszy dzień wakacji. Kolega i koleżanka z klasy, którzy przez cały rok nie mieli odwagi, aby, po prostu, porozmawiać ze sobą. Choć w głowie powstawał milion scenariuszy takiej właśnie rozmowy. Aż tu nagle…okazuje się…że Nina już nie wróci do szkoły. Że może już więcej się nie zobaczą. Nieeee, to nie może się tak skończyć!!!
Czy Paul, żeby zaimponować dziewczynie, zdecyduje się ujarzmić byka, a nawet całe stado krów? Czy Nina, żeby zdobyć chłopaka, pokaże mu jak wdrapać się na sam szczyt i dotknąć nieba? A może warto zaimponować swojej „Ninie”, czy „Paulowi”, zapraszając ich do teatru? Tylko jak tu zagadać?
Źródło: informacja prasowa