Kilka miesięcy temu trzepot skrzydeł motyla na targu w Wuhan po drugiej stronie globu wywołał tsunami. Świat zatrzymał się na chwilę skupiony na koronawirusie SARS-CoV-2 i wywoływanej przez niego chorobie zwanej COVID-19. A przecież inne bakterie i wirusy nie zniknęły z naszego otoczenia, wywołując infekcje i grypy bezpieczniejsze, lecz nadal wymagające leczenia. Wciąż mamy nadciśnienia, choroby krążenia, alergie i nowotwory. Jak wygląda nasz kontakt z lekarzem?
Najprościej jest wtedy, gdy potrzebujemy receptę na leki, które bierzemy na stałe. Wystarczy zadzwonić do swojej przychodni, podać dane, nazwę leku i – najlepiej – jego dawkę. W zależności od przychodni od kilku godzin do 3 dni później otrzymamy kod e-recepty. Jej wirtualny zapis znajdziemy na stronie pacjent.gov.pl, jednak do wykupienia leku w aptece wystarczy otrzymany telefonicznie czterocyfrowy kod i PESEL pacjenta, dla którego przeznaczone jest lekarstwo.
Niektóre gliwickie przychodnie zamontowały przed wejściem specjalne skrzynki, do których pacjenci mogą wrzucać kartki zawierające ich dane osobowe i nazwę leku, który potrzebują. Aby otrzymać kod w większości przypadków należy zadzwonić do przychodni, choć w niektórych oddzwaniają same rejestratorki, rozumiejąc problemy, jakie mogą mieć pacjenci z dodzwonieniem się na mocno oblegane numery rejestracji. Czasem wysyłane są sms-y.
W przychodni nadal działa laboratorium analityczne. Z jego usług można skorzystać po wcześniejszym telefonicznym zgłoszeniu. Z tej konieczności wyłączone są osoby, które mają stałe zlecenie na badania, np. INR (służy monitorowaniu skuteczności leków przeciwzakrzepowych).
Obecnie do przychodni najczęściej dzwonią pacjenci z infekcjami górnych dróg oddechowych, z alergią, bądź wysokim ciśnieniem. W przypadku dzieci rodzice informowani są o zagrożeniu związanym z badaniem w przychodni, a także o utrudnieniach w uzyskaniu pełnej diagnostyki, związanych z sytuacją epidemiologiczną. Najczęściej porady udzielane są telefonicznie.
