Manifestacja w obronie Wilczych Dołów. Spora frekwencja mieszkańców wśród nich radni i politycy
Nic tak nie jednoczy, jak walka o wspólne dobro. Pokazały to wczoraj osoby, które w manifestacji przeszły z gliwickiego rynku pod urząd miasta. Mimo jesiennej aury i deszczu ponad 100 osób przemaszerowało pokazując swoje niezadowolenie z działań władz.
Manifestacja jest odpowiedzią na sytuację z ostatniej sesji, gdzie radny Łukasz Chmielewski zaprosił stronę społeczną do dyskusji. Ta jednak nie została dopuszczona do głosu. Jak mówi, Dawid Pasieka, jeden z inicjatorów lista zarzutów wobec władz jest długa
Strona społeczna nie jest przeciwna budowie zbiornika na terenach Wilczych Dołów. Żądają jedynie uczciwiej i rzetelnej debaty na temat jego rozmiarów. Jak dodają, to mieszkańcy powinni mieć wpływ wygląd miasta.
Strona społeczna również skrytykowała działania prezydenta miasta
Marsz wystartował po godzinie 17:00. W asyście policji i straży miejskiej przeszedł ulicą zwycięstwa pod urząd miasta. Ponad setka osób trzymała banery, transparenty i wykrzykiwała hasło Ratujmy Wilcze Doły. Cały przemarsz zakończył się happeningiem. Społecznicy postanowili ubrać “diabełki” na fonntanie przy urzędzie miasta w hasło “Ratujmy Wilcze Doły”.
Manifestacja miała na celu pokazanie władzom miasta, że w sprawę budowy zbiornika retencyjnego nie jest zaangażowana garstka ludzi. Podczas marszu obecni byli działacze społeczni, radni i politycy.
Powrót na stronę główna